Cześć!
Nazywamy się Dorota i Bartek, choć w naszej okolicy Bartka większość osób zna i kojarzy po ksywce Hołdzik 🙂 Jesteśmy małżeństwem „prawie” doskonałym… Prawie – bo jak to bywa nawet w związkach idealnych, nie zawsze się zgadzamy. Na szczęście, w życiu codziennym kierujemy się podobnymi wartościami i wspólnie dążymy do wyznaczonych celów. Jedną z tych wartości, poza rodziną i wiarą, jest kontakt z naturą, który w naszym przypadku odzwierciedla się w prowadzeniu gospodarki pasiecznej z dbałością o najdrobniejszy szczegół… Z dbałością o to bez czego pasieki by nie było – o pszczoły.
Historię „Pasieki Św. Ambrożego” zapoczątkował tata Bartka, Eugeniusz, który będąc ciężko pracującą głową rodziny, relaksował się jako opiekun kilku rodzin pszczelich. Jako nastolatek, Bartek zaczął podpatrywać ojca i coraz bardziej interesować się życiem tych szlachetnych owadów. Do tego stopnia, że w przeciągu kilku lat, uczestnicząc w licznych kursach i szkoleniach, ale też ucząc się na własnych sukcesach i błędach, zdobył tytuł Mistrza Pszczelarza, a dorobek swojego ojca zwiększył kilkukrotnie.
Jednak kluczowym momentem do rozwoju pasieki w obecnej formie był rok 2019… Właśnie wtedy, po kilku latach marzeń o swoim własnym, rodzinnym biznesie, zaświeciła nam się lampka w głowach. Przecież to o czym od zawsze marzyliśmy mieliśmy w zasięgu ręki. Mało tego… To jest coś co nas fascynuje, cieszy i jeszcze bardziej jednoczy. Od tego momentu ciągle zwiększamy ilość rodzin, poszerzamy zaplecze oraz asortyment. Na dzień dzisiejszy możemy się pochwalić pasiekami w trzech różnych lokalizacjach: na Woli w ogrodzie domu rodzinnego, w miejscowości Krzyżówki koło Korbielowa oraz trzecią – pasiekę wędrowną, która transportowana jest na różnorakie pożytki. Poza tym cieszymy się, że możemy Wam zaoferować miody w kilku odmianach, miodowe prezenty, miodki ślubne, zestawy prezentowe oraz świece z wosku pszczelego. Jednak ciągle nam mało i sukcesywnie będziemy się starać dodawać do oferty nowe produkty. Kochamy to co robimy, chcemy to dla Was robić jak najlepiej i pomimo ogromnego nie raz wysiłku i zmęczenia, w głębi serca czujemy, że to jest nasz cel w życiu…
Z pozdrowieniami,
P.S. A co na to tata Gienek? Jest dumny z rozwoju syna i nigdy nie odmawia pomocy. Dziękujemy!